Oj, wiele!
W zeszłym tygodniu zwiedzałam w Gdańsku Dom Uphagena, czyli muzeum wnętrz mieszczańskich. Kto chce być dobrym mieszczaninem, albo po prostu przymierza się do projektu własnego domu, powinien je koniecznie odwiedzić.
To prawdziwa uczta dla oczu, choć czepialscy (jak ja) bardziej skupią się na demaskowaniu rekonstrukcji. No to czego można się nauczyć od gdańskich mieszczan?
- białe nie jest białe, a czarne nie jest czarne. Nawet w porządnym mieszczańskim domu.
- symetria jest dla prostaków.
- złoto to nie obciach. Obciach to nie umieć go używać.
- mniej nie znaczy więcej. Mniej to mniej, a więcej, to ni mniej ni więcej, tylko więcej. Jasne, nie?
- kluczem do sukcesu jest zawężona gama kolorystyczna. I nie zaszkodzi jej nawet groźny przepych z VI C.
- tkaninami zrobisz wszystko to, z czym nawaliłeś w poprzednich pięciu punktach.
a niebawem pokażę na blogu inne gdańskie wnętrze, przefajną knajpę, choć niemieszczańską ani na krztynę.
Dodaj komentarz