Lada dzień rozpocznie się sezon na zaksztuszenia ośćmi, dmuchanie materaca, lizanie znaczków i kawkowanie w ogródkach. Kogo stać na najdroższe i najzimniejsze morze w okolicy niech koniecznie zawita do Drukarni w Gdańsku.
Knajpa mieści się na wysokim parterze kamienicy na Mariackiej, ma charakterystyczne dla Gdańska przedproże, gigantyczne okna i industrialny wystrój. W normalnych warunkach ulewa mi się już styl industrialny i bełkot o loftach, choć najbliższy prawdziwy loft znajduje się chyba w Żyrardowie. Ale tu na serio była drukarnia, co potwierdzone przez współwłaścicieli (i projektantów zarazem), zupełnie wystarcza mi za powód.
Drukarnia pełna jest dekoratorskich smaczków, które z uśmiechem dostrzeże każdy grafik zaangażowany w spór font czy czcionka. Stoliki z ukochanej przeze mnie sklejki pomalowane są w duże, proste litery.
Lampa nad barem zrobiona z desek podwieszonych szerokim rzemieniem do stalowej konstrukcji antresoli:
Natynkowe instalacje, fabryczne lampy, oblicowanie blachą i zbrojone szkło – no wszystko to już było i trochę się przejadło, ale z jakiegoś powodu akurat tu wygląda po prostu świetnie i nie nachalnie.
Jeżeli szukasz miejsca na świecie, gdzie można w spokoju nad filiżanką kawy zajrzeć w głąb siebie aby ostatecznie rozwiązać kwestię RGB czy CMYK, to już je znalazłeś.
Drukarnia: Gdańsk, ul. Mariacka 36, autorzy projektu: Monika i Adam Świerżewscy
zdjęcia: FUEL (Ola Munzar), z wyjątkiem pierwszego: Rafał Kołsut