Dzisiaj będzie o drzwiach ukrytych, a to dlatego, że już niedługo podzielę się z Wami zdjęciami z małej, ale dopieszczonej realizacji, gdzie zastosowałam właśnie takie rozwiązanie. Do rzeczy ukrytych we wnętrzach mam zawsze dystans, bo lubię,  jak rzeczy są tym, na co wyglądają.

Ukryte przyciski spłukujące wprawiają gości w konfuzję, ukryte uchwyty nie sprzyjają wygodnemu otwieraniu, ukryte włączniki światła powodują, że ściana jest zmacana i postemplowana odciskami dłoni. Przeważnie ukryte oznacza uciążliwe. Dlatego drzwi ukryte (=secret door) stosuję tylko wtedy, gdy mam ku temu poważne powody, ale nie oznacza to wcale, że ich nie lubię.

Drzwi ukryte to takie, których ościeżnica przy montażu  została wchłonięta w ścianę, a samo skrzydło z nią zlicowane. Dodatkowo, dla jeszcze lepszego efektu wtopienia drzwi w ścianę, zdarza mi się:

  • oklejać je tapetą, lub inną okleiną (np. Vescom, ale o tym innym razem), lub oblicowywać fornirem
  • malować na kolor ściany
  • przecinać sztukaterią
  • nie przerywać przebiegu listwy przypodłogowej (w tym i poprzednim przypadku, trzeba oczywiście pamiętać o zacięciu na 45 stopni, żeby drzwi mogły się swobodnie otwierać)

Mają wyglądać jak narysowane cienkopisem na ścianie. W tym celu często zamawiam je bez finalnego lakierowania, a jedynie pokryte izolantem. To rodzaj gruntu, który pozwoli pomalować je farbą o identycznym odcieniu i stopniu połysku (zamówienie lakierowania  i zakup farby do ścian o tym samym symbolu NCS nie gwarantuje sukcesu).

szkic

To szkic ze wspomnianego projektu (cały czas under construction). Szara ściana po prawej stronie oddziela salon od mikro-sypialni. Drzwi znajdują się na przeciwko kanapy, więc nie zależało nam na zbytnim ich eksponowaniu. Użyliśmy modelu Linate Zero z Asilo.

Kiedy więc warto robić drzwi ukryte ?

  • kiedy nie chcesz zbytnio eksponować drzwi w sąsiedztwie jadalni lub kanapy. Nikt nie lubi siedzieć przy drzwiach, to ostatnie miejsca, które zajmuje się w knajpach, prawda? Ok, one nie znikną, ale warto.
  • kiedy nie odpowiada Ci oś widokowa stół – toaleta. To niby jasne, ale wciąż często spotykam mieszkania, w których jada się 2 m od sedesu. Taaaaak, znam ten proces, wiem w co zamienia się kanapka, ale mimo wszystko, warto ukryć toaletę.
  • kiedy na ścianie dzieje się za dużo (okno, telewizor. różne wysokości nadproży, itd itd)
  • kiedy kładziesz tapetę marzeń i nie chcesz siekać jej prostokątem drzwi z innej planety
  • kiedy wejście do sypialni jest z salonu / jadalni / gabinetu
  • kiedy wystąpi kłopotliwe sąsiedztwo drzwi otwieranych raz do środka, a raz na zewnątrz pomieszczeń
  • kiedy sięgasz po ostatnia deskę ratunku, bo miało być być nowocześnie i minimalistycznie, a wychodzi Muzeum Wnętrz Pałacowych w Pszczynie.

Na koniec mam dwa zdjęcia z budowy, w tym jedno z zalążkiem drzwi ukrytych:

Pierwsze zdjęcia z mieszkania, które już przeczuwa, co się święci ( bo w workach na balkonie spoczywa ściana łazienki 🙂

i kolejne, już po wymianie okna i obsadzeniu drzwi ukrytych prowadzących do sypialni.

Do zobaczenia przy pełnej sesji mieszkania!

Dodaj komentarz