Jak projektant położy już sobie płytki w mieszkaniu, a potem spotyka na swojej drodze inne piękne płytki, to miota się i pragnie ich i nie śpi po nocach. I do tego właśnie potrzebuje swoich klientów, któż jak nie oni ma właśnie gołe ściany i tylko marzy, żeby je umaić 🙂
Dzięki ci, o losie, że stawiasz ich na mojej drodze!
Moją ostatnią miłością są płytki FUTURA z włoskiej fabryki 41zero42. Ekscentryczna nazwa pociąga za sobą ekscentryczne pomysły, ale da się z tych płytek ułożyć też proste i eleganckie realizacje. Dziwność. I piękność. Poznajcie piękne zdjęcia kontekstowe z katalogu:
Taki luzik projektowy z nich przesiąka, że od razu wiadomo, że musi się udać 🙂 Już niedługo pokażę Wam zdjęcia z jednej błękitnej łazienki i jednej błękitno-sklejkowej kuchni, gdzie, razem z ultracierpliwą klientką użyłyśmy właśnie FUTURY.
A teraz jeszcze dwie inne łazienki w obrębie jednego mieszkania w kamienicy z lat trzydziestych (projekt koncepcyjny), z FUTURĄ w roli głównej.
I garść przydatnych informacji:
-TAK, można je kupić w Polsce
-TAK, oczywiście, że są drogie. No bo jak by miały być takie piękne i tanie? To się nie uda. Kosztują około 350 zł/m2, ale za to pięknie rymują się z prostymi płytkami z taniej polskiej fabryki (za 40 zł/m2), więc nie trzeba wyjmować sobie platynowej protezy biodra.
-TAK, nadają się i na ścianę i na podłogę, i można je miksować między sobą cudnie.
Smacznego!