Ostatnio często się zdarza, że całkiem normalna architektura chce wyglądać jak przemysłowa. We wnętrzach to już prawie epidemia, co trzeci mebel z Internecie będzie doskonale pasował do państwa loftu. Palec pod budkę kto ma loft, choćby jeden. Nie widzę. Nie wiadomo skąd ta tęsknota za architekturą przemysłową, która przecież powinna się kojarzyć z ciężką pracą, smrodem, wyzyskiem i kończynami miażdżonymi w maszynach. Może to ziszczenie korpoludzkich snów o zamianie Mordoru na przędzalnię, gdzie przecież szanuje się człowieka i jego przerwę na lunch.
Ale do rzeczy: miałam okazję zwiedzać bardzo nietypową i nieoczywistą halę produkcyjną. Nie relikt przeszłości, który broni się malowniczością, tylko współczesną, stale funkcjonującą halę, w której wytwarza się meble. Było to piękne spotkanie. Mówię o hali wchodzącej w skład campusu Vitry, projektu tokijskiego biura SANAA (Sejima and Nishizawa and Associates). Hala została oddana do użytku w 2010 roku, ale elewację w obecnym kształcie dostała w 2012. Powaliła mnie na kolana architektura przemysłowa, która nie tylko nie siliła się na industrialne efekciki, ale wyglądała wręcz balowo. W użytym przeze mnie słowie zwiedzać mieszczą się czasowniki: oglądać, głaskać, drapać i prawie polizać.
Z wnętrza mam tylko jedno zdjęcie, ponieważ obowiązywał zakaz fotografowania, jedno to prawie zero. Ale najpiękniej jest na zewnątrz, to najdziwniejsza i zarazem najprostsza elewacja, która zawładnęła moja ciekawością. Budynek jest (prawie) okrągły, a jego elewację pokrywają panele z giętego tworzywa sztucznego. Są bielusieńkie, słońce się po nich ślizga, wiatr omiata, deszcz myje, proste to wszystko jak kijek. Zderzenie przemysłowej funkcji z delikatnością białej zasłony jest niesamowite. Tym bardziej, że budynek nie ukrywa swojej funkcji, wrota do załadunku TIRA i drzwi pożarowe nie kłują w oczy i nie powstrzymują przed pogłaskaniem elewacji. Domyślam się, że to najbardziej obfotografowana hala produkcyjna na świecie, a już na pewno najczęściej głaskana.
Moją podróż odbyłam dzięki uprzejmości firmy Hansgrohe. Na blogu podzielę się zdjęciami innych budynków z campusu, to niesamowite miejsce: tyle starchitektów na jednym polu oczy FUEL-a jeszcze nie widziały.