Natknęłam się ostatnio na druzgocący tekst na temat zależności między ceną obrazu i jego kolorem. Pochodzi sprzed roku i jest autorstwa Katarzyny Grzemskiej. Trzeba przyznać, że przy pierwszym zetknięciu brzmi to najzwyczajniej głupio, bo przecież: geniusz, lata pracy, manifesty zmieniające bieg historii sztuki… A jednak. Ktoś to analizuje, zlicza, umieszcza w ciasnych drabinkach exela i wie to, czerwony rządzi, czerwony pany, rules!
Jak twierdzi Brett Grovy przytaczany przez autorkę artykułu, kolejka kolorów w kolejności most wanted przedstawia się następująco: czerwony – biały – niebieski -żółty – zielony – czarny.
No proszę, nie cynober, kraplak, karmin, oranż, tylko zwyczajnie czerwony, jak gdyby chodziło o parę trampek albo skakankę. Wygląda na to, że tam, gdzie zaczyna się wielka kasa, kończą się cynobry i oranże.
A teraz moje subiektywne zestawienie czerwonych obrazów wziętych polskich malarzy, na które już możesz zacząć odkładać.
Źródłowy artykuł Katarzyny Grzemskiej wraz z prognozami i przykładami najdroższych obrazów znajdziesz tutaj. Polecam.