Trudno się połapać z tą naturalnością. Kiedyś były dwa jogurty: zwykły, czyli biały i różowy, czyli owocowy. Dziś zwykły nazywa się „naturalny”, nawet, jeśli wcale taki nie jest. Naturalność jest mocno przeceniana a sztuczność zyskała status przestępstwa.

Dla mnie natomiast sztuczność jest ciekawa, a nawet pociągająca. Frapują mnie doklejane paznokcie i rzęsy, dokładane cycki, wczepiane treski. Wnętrzarskimi odpowiednikami są okleina udająca karraryjski marmur, plastikowe świece obsadzane na żyrandolach, plastikowe winogrona do ułożenia w misie na stole i hit- linoleum drukowane w parkiet o pałacowym wzorze. Ortodoksyjni projektanci włączyliby może do tego grona laminaty drewnopodobne, ale ja mam do nich trochę ciepłych uczuć przez wzgląd na parametry techniczne.

Ku mojemu zdziwieniu, odnalazłam w sobie ciepłe uczucia dla sztucznych kwiatów. No dobrze, nie są to gerbery i tulipany wyplute z wtryskarki ani gotowe wieńce „zintegrowane ze zniczem” (!).

Moje serce podbiły dwa projekty, które są i nie są kwiatami. Każdy z nich mogłabym mieć na stole w kuchni, a kto wie, może i na grobie.

Pierwszy to coś w rodzaju bloku wypełnionego rysunkami kwiatów. Kartkę należy uwolnić, zwinąć w rożek i wetknąć do wazonu. Piękne i proste. I eliminuje konieczność obserwowania śmierci kwiatów ciętych. Taki rożek można też wręczyć na randce dziewczynie. Tak, można go wcześniej wypełnić popcornem. Świat pełen jest dziewczyn, które docenią fantazyjny sposób podania popcornu.

www.itunube.com

www.itunube.com

www.itunube.com

www.itunube.com

www.itunube.com

www.itunube.com

 

Drugi projekt, który doceniam, choć chełpi się swoją sztucznością, to seria trzech figurek przedstawiających kwiaty doniczkowe, i to w dodatku najmniej wdzięczne, wredne i niebezpieczne. Ceramiczny odlew, białe szkliwo, zero udawania i zero roszczeń hydro-solarnych.

www.karedesign.pl

 

Dodaj komentarz