Można się obruszyć, że Kuchnia Spotkań IKEA to nic innego jak wielkoformatowa reklama sklepu meblowego i to jeszcze w 4D, ale można też kupić dwa kilo mąki, spakować przystawkę do makaronu, skompletować piętnaścioro gości i spędzić fajnie pół niedzieli. Jako że Kuchnia działa w tym kształcie zaledwie od kilku dni, postanowiłam podzielić się swoimi wrażeniami.
Dla niewtajemniczonych: kuchnia to przestrzeń, którą IKEA wymyśliła i wyposażyła po to, żeby promować wspólne gotowanie i jedzenie jako wartościowy sposób spędzania czasu. Przestrzeń można nieodpłatnie wypożyczać i wypełniać swoimi gośćmi. To idealne rozwiązanie dla tych, którzy z różnych powodów nie mogą zapraszać gości do siebie. Ja mogę, ale i tam mi się podobało.
CZAS
- Warto umówić się z gośćmi na zewnątrz i wejść do Kuchni razem, punktualnie. Oszczędzi to biegania do drzwi, kiedy czosnek skwierczy na patelni. W przypadku większej kuchni, położonej na pierwszym piętrze, jest to szczególnie uciążliwe.
- Obsługa wpuści Cię nie wcześniej niż za pięć. Nie warto grzać bramy na Jerozolimskich i przychodzić wcześniej
- Masz do dyspozycji cztery bite godziny i ani minutki więcej. Zależnie od rodzaju działań kuchennych i empatii Twoich gości, sprzątanie należy zacząć około 20-40 minut przed końcem imprezki. Musisz wyrobić się ze spakowaniem niezjedzonego (u nas niezjedzone nie wystąpiło), przetarciem blatów i zapakowaniem zmywarek.
- Kuchnię można rezerwować w godzinach 11:00-15:00 i 17:30-22:00.
MIEJSCE
- Kuchnie są dwie: na piętrze większa, z bawialnią i jadalnią na 16 osób; na parterze mniejsza, przeznaczona dla 8 osób
- na środku kuchni stoi wielka wyspa (Madagaskar). Trudno oszacować ile osób jednocześnie mogłoby przy niej pracować, ale kilkanaście na pewno. Jest też dodatkowy, kilkumetrowy blat do mokrej roboty.
WYPOSAŻENIE
Masz do dyspozycji:
- dwa piekarniki do dań wytrawnych
- jeden do dań słodkich
- dwie czteropolowe kuchnie indukcyjne z okapami
- dwie zmywarki
- dwa ekspresy do kawy i czajnik elektryczny
- blender ręczny
- robota kuchennego BOSCH model MUM 5 (przywołuję nie z miłości do marki, tylko dlatego, że to dość popularny sprzęt. Jeżeli masz jakieś ulubione, nietypowe przystawki, możesz je zabrać ze sobą. My przynieśliśmy ze sobą przystawki do makaronu- to jest specjalność mojego męża i tajemnica mojej wierności)
- zastawa: przebogata. Jeżeli chce Ci się bawić w Marię Antoninę, znajdziesz tam wszystko, co potrzebne. Ja odpuściłam nakrywanie i skupiłam się na tym, co naprawdę istotne (czyt. pasta z sosem musztardowo-cytrynowo-łososiowo-cośtam).
BAWIALNIA
Urządzona jest bez fajerwerków, co ja akurat bardzo sobie chwalę, bo lubię zostawiać dzieciom większe pole do wyobraźni. Są oczywiście klasyki, czyli drewniana kolejka i mikro-kuchnia; a także równoważnia i dwie kanapy, które aż się proszą, żeby:
Na koniec my i kawałki naszych dzieci (które nie zawsze wyrażają zgodę na publikowanie swojego wizerunku w całości, choć ja im drzazgi wyciągam w całości, naleśniki niedzielne wydaję w całości, i chodzę na zebrania szkolne, też w całości).
Aaaaaaby zrobić rezerwację Kuchni musisz śledzić fanpage tego miejsca i wygrać prosty konkurs. Ja swoja wygrałam zdjęciem kuchni przed/po, ale o tym kiedy indziej 🙂