W lutowym numerze Wysokich Obcasów Extra jest coś naprawdę extra. Coś dla tych, którym się z niedowierzaniem główka odchyla na bok przy oglądaniu gazet wnętrzarskich. Dla tych, którzy wbrew prasowemu przekazowi są przekonani, że nawet rasowe koty mają kuwety, domownicy zostawiają kapcie pod łóżkiem, a dzieci trzymają pod poduszką (tu milczenie).
No i trach! Tekst Marty Lubaszewskiej, zilustrowany pięknymi zdjęciami wnętrz bez make up’u wpuszcza do domu kapcie, stosy gazet (nie tylko archiwalne Domusy i Blueprinty), klocki Lego i niesparowane filiżanki.
Mam dużo przyjaciół, a każdy z nich ma jakiś dom, przeważnie piękny, choć nie nadający się na sesję na śliskim papierze. Ośmielona tekstem z Wysokich Obcasów {nr 2(33) luty 2015} rozpoczynam na blogu cykl pod zapożyczonym tytułem WNĘTRZA BEZ MAKE UP’U.
Godnie otworzy go piękne krakowskie mieszkanie Moniki i Dominika, będące w połowie pracownią malarską.